poniedziałek, 7 października 2013

Jak reprezentowałam Litwę ... w magazynie "Time"

Nie wiem ilu użytkowników Instagramu na Litwie obserwuje profil magazynu "Time" na Twitterze. Być może jestem/byłam jedyna. Nieważne...
W zeszłym roku amerykański tygodnik ogłosił, że zbiera zdjęcia z aplikacji Instagram z całego świata. Warunek: wrzucając zdjęcie należało je od razu powiązać z lokalizacją. Na zdjęcie z Polski nie miałam więc szans. Wrzuciłam Litwę. Dokładnie to zdjęcie poniżej zrobione w deszczu, w drodze na zajęcia z języka litewskiego, w okolicy parlamentu.



Dostępne też na moim profilu TU.

Możecie sobie wyobrazić jaka była moja radość, kiedy podczas wakacji, gdzieś w Laosie, trafiłam na ten numer "Time".



W słowie "the", między H a E znajdziecie moje zdjęcie, zdjęcie Polki reprezentujące Litwę. Uwielbiam taką ironię losu!

Jakby nie było jasne, to się tu chwalę. Trochę.

niedziela, 6 października 2013

Zimno jest

Pisanie bloga o Litwie to trochę jak rzucanie się z motyką na słońce. Przynajmniej w moim przypadku. Regularnie i w miarę łatwo pisze się bowiem o tym co wciąga, interesuje i w jakiś sposób pochłania...

Znowu dostałam awizo, na którym nadgorliwy urzędnik pocztowy nie mógł napisać po prostu Agnieszka, tylko musiał Agnieška. Widać nie ma problemów z czytaniem po polsku, ale nawet na głupim świstku z poczty nie można zachować oryginalnej pisowni. Szczegół, ale jak czasami irytuje.

Od tygodni całe Wilno marznie, bo choć średnia temperatura spadła poniżej wytyczonych norm, to Vilniaus Energija najzwyczajniej nie wie, kiedy ogrzewanie włączy. Media dopytują, a oni tylko "powrócimy do sprawy w poniedziałek". Mogę marznąć, ok. Tylko co to za kraj, który nie potrafi ogarnąć nawet systemu grzewczego.
Zwieńczeniem tego absurdu była wizyta prezydent Grybauskaite w jednej ze szkół w rejonie wileńskim z okazji nadania tej placówce imienia. Uśmiechnięte dzieci w klasie, obok pani prezydent i wszyscy w kurtkach... Bo szkoła jest podłączona do gminnego systemu grzewczego i będzie zimna dopóki gmina nie włączy ogrzewania. Dzieci uczą się więc siedząc w kurtkach i jakoś nikomu nie jest ani głupio, ani wstyd. Przynajmniej nie na tyle by to zmienić.
No ale jeśli politycy skupiają się głównie na tworzeniu kolejnych grup roboczych, chronieniu społeczeństwa przed mniejszościami seksualnymi czy niesamowitym zagrożeniem jakim są dwujęzyczne napisy, to nie ma się co dziwić, że jest jak jest. Albo jak mówią miejscowi, tak jak zawsze było.


Uzupełnienie. Mer Wilna na Facebooku napisał (tłumaczenie za zw.lt) "To nie ode mnie zależy, czy macie włączone ogrzewanie. Jeśli tylko istnieje taka potrzeba, ogrzewanie możecie włączyć również w lipcu. Dzisiaj nie są czasy radzieckie, kiedy takie decyzje należały do urzędników. Wszystko jest w waszych rękach. Weźcie przynajmniej trochę odpowiedzialności za własny dom lub mieszkanie". Gdyby dogadanie się z sąsiadami było takie proste.