wtorek, 31 marca 2015

Gruzińskie Marzenie

Prezydent Gruzji wygłosił swoje coroczne podsumowanie przed parlamentem. Rząd, podobnie jak w zeszłym roku, nie wsłuchiwał się w słowa głowy państwa.
Zarówno prezydent Giorgi Margwelaszwili jak i rząd na czele z Iraklim Garibaszwilim wywodzą się z koalicji Gruzińskie Marzenie, w czym zatem problem? Czasami można odnieść wrażenie, że to działanie na zasadzie "nie, bo nie".

Sporo osób miało wątpliwości czy Margwelaszwili powinien zostać prezydentem. Praktycznie nieznany społeczeństwu wykładowca uniwersytecki był postrzegany jako człowiek bez wyraźnych poglądów. Wielu Gruzinów, z którymi rozmawiałam przyznawało, że głosowało na niego tylko ze względu na osobę Iwaniszwilego. Miliarder, w czasie wyborów prezydenckich w 2013 roku stał jeszcze na czele rządu.

Dopiero pod koniec listopada premierem został bliski współpracownik Iwaniszwilego, trzydziestoparoletni Garibaszwili. Wtedy też zaczęły się spięcia na linii premier-prezydent oraz koalicja w parlamencie-prezydent.
Politycy kłócą się praktycznie o wszystko. Margwelaszwili, mimo deklaracji wyborczych, nie opuścił wybudowanego przez Saakaszwilego pałacu prezydenckiego. Rząd bez powodzenia próbował go zmusić do przeprowadzki. W listopadzie zeszłego roku politycy pokłócili się, który z nich ma przemawiać na forum ONZ. Prezydent wetuje też kontrowersyjne ustawy forsowane przez Gruzińskie Marzenie, szczególnie dotyczące swobód i praw obywatelskich. Niestety, jego weto jest zwykle odrzucane przez parlament. (na marginesie Margwelaszwili zyskał dzięki temu sympatię organizacji pozarządowych).

Różnice widać też w podejściu do Ukrainy. Gruzińskie Marzenie długo nie mogło się zdecydować jakie stanowisko zająć wobec Majdanu. Z jednej strony wspólny wróg Rosja, ale z drugiej także wróg - Saakaszwili. To dlatego w gestach solidarności prym wiedzie Zjednoczony Ruch Narodowy, partia byłego prezydenta Gruzji. Premier Garibaszwili na niedawnej konferencji prasowej zrugał znowu Kijów za zatrudnianie ludzi ściganych przez Tbilisi listem gończym.
Retoryka Margwelaszwilego jest bardziej stonowana. Zdążył on też pojechać do Kijowa na uroczystości rocznicowe. Garibaszwili zapowiadaną długo wizytę znowu przełożył. Tłumaczy się ogromem pracy, zarówno swojej jak i ukraińskich polityków.

W przyszłym roku kolejne wybory parlamentarne. Gruziński wyborca ma krótką pamięć. Nienawiść do Saakaszwilego, która pozwoliła Gruzińskiemu Marzeniu zdobyć większość w parlamencie, zdaje się zanikać. Na wiec zorganizowany przez Zjednoczony Ruch Narodowy do Tbilisi z całego kraju zjechały tysiące osób. Nawet jeśli część z nich dostała za udział pieniądze, to nie należy protestu lekceważyć.

Kiedy więc 21 marca zobaczyłam, że prezydent i premier rzucają się sobie w ramiona, to pomyślałam - zwierają szyki. Politycy świętowali z mniejszością azerską Navroz. Były uśmiechy i wspólne gesty. Absencja rady ministrów podczas przemówienia prezydenta pokazuje jednak, że do zgody jeszcze daleko. To tylko gest, ale odnotowały go gruzińskie media. Jakiś czas temu kancelaria premiera tłumaczyła, że to prezydent ma konstytucyjny obowiązek stawienia się przed parlamentem. O obowiązku słuchania przemówienia przez rząd w konstytucji nie ma ani słowa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz