wtorek, 10 marca 2015

Putin nie daje o sobie zapomnieć Tbilisi


Rosyjscy żołnierze strzegą tzw. granicy gruzińsko-abchaskiej. Zagrożenie stanowi oczywiście Tbilisi, które nie chce podpisać porozumienia o niestosowaniu siły. Od kiedy w listopadzie Suchumi podpisało traktat o sojuszu i integracji z Moskwą rosyjscy żołnierze jeszcze liczniej i jakby bardziej oficjalnie napływają do Abchazji. Przypomniał o tym we wtorek rosyjski msz z okazji wizyty de facto ministra spraw zagranicznych Abchazji w Rosji.
Co istotne w Abchazji zachowano pozory, że miejscowe wojsko i rosyjskie to osobne oddziały i oddzielne dowództwa. Inaczej wygląda sytuacja w Osetii.

O zacieśnieniu współpracy na linii Moskwa-Cchinwali mówi się od dawna, obie strony mają jednak jakiś problem z ustaleniem treści umowy. Ciągle brak daty podpisania dokumentu.
Trudno mówić o większym zbliżeniu Rosji i Osetii Płd., kiedy cały budżet separatystycznej prowincji Gruzji finansowany jest przez Rosję, a w rządzie i służbach specjalnych zasiadają Rosjanie. Traktat ma zatem tylko pokazać, że Moskwa może i robi co jej się tylko podoba.

W piątek Putin podpisał rozporządzenie dające zielone światło traktatowi z Osetią Płd. Cchinwali idzie dalej niż Suchumi. Zgodnie z propozycją traktatu bowiem siły wojskowe i służby bezpieczeństwa Osetii Płd. staną się częścią oddziałów i służb rosyjskich. Podobnie zintegrowana zostanie służba celna.
Troskliwa Moskwa podejmie oczywiście starania podniesienia wynagrodzeń pracowników budżetówki czy zwiększenia emerytur posiadaczy rosyjskich paszportów. Gdyby Tbilisi miało wątpliwości, to rosyjskie ministerstwo obrony zapowiedziało na 10 IV wojskowe manewry, m.in. w Abchazji i Osetii Płd. z udziałem 2 tys. żołnierzy.

Trudno mi uwierzyć, że ktokolwiek w Gruzji jeszcze wierzy, że obie separatystyczne republiki wrócą do Gruzji. Ogrodzenia stawiane przez Rosjan na granicy Osetii Płd. nadal pokazuje się zagranicznym delegacjom dyplomatów, ale nie przekłada się to na jakiekolwiek międzynarodowe działanie. O zagrabionych kilometrach Abchazji przy okazji przestawiania stanowisk granicznych przed olimpiadą w Soczi nikt już zdaje się nie mówi.

Gruzińskie Marzenie mówiąc o wznowieniu relacji handlowych z Rosją równocześnie podkreślało, że integralność terytorialna kraju pozostaje priorytetem. Zapewne tak jest, ale w obecnej sytuacji to handel z Rosją daje pieniądze i zatrudnienie. Głównym problemem Tbilisi nie jest już odzyskanie dwóch prowincji, ale zachowanie status quo tak by mieszkający chociażby w Abchazji Gruzini nie zostali pozbawieni obywatelstwa i zmuszeni do opuszczenia prowincji. Kilkadziesiąt nowych uchodźców byłoby dla Gruzji nie lada problemem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz