środa, 25 marca 2015

Kto jest kim w Gruzji

Lista:

Giorgi "Gigi" Ugulawa
Irakli Alasania



GIORGI "GIGI" UGULAWA

Jeden z najbliższych współpracowników Saakaszwilego, wierny byłemu prezydentowi do dziś. Zaangażowany w ruch młodzieżowy Khmara, który odegrał istotną rolę w rewolucji róż.

Ugulawa zaczynał w latach 90. jako dziennikarz, później pracował dwa lata w Transparency International (o ironio) i w paru innych organizacjach pozarządowych. Po wygranych wyborach prezydenckich Saakaszwili mianował go szefem swojej administracji, na krótko. Kiedy zwolnił się fotel mera Tbilisi, 31-letni Ugulawa trafił do ratusza. Był rok 2005 i merem Tbilisi zostawało się z nominacji. Rok później wybór Ugulawy powtórzyła rada miasta, a w 2010 roku Gruzini po raz pierwszy wybrali go bezpośrednio. Ugulawa dostał 55,2 proc. głosów. Jego największy wtedy rywal, wspomniany poniżej Alasania, uzyskał niewiele ponad 19 proc.

Ugulawa końca kadencji nie doczekał. W lutym 2013 roku usłyszał pierwsze zarzuty, w grudniu został zawieszony. Do aresztu trafił jednak dopiero w lipcu 2014 roku. Oskarżono go m.in. marnotrawienie publicznych funduszy (48,2 mln lari tylko w latach 2011-2012) i pranie pieniędzy w czasie lokalnej kampanii. Zgodnie z gruzińskim prawem w areszcie mógł przebywać tylko dziewięć miesięcy, czyli do początku kwietnia. W marcu sąd przychylił się do prośby prokuratury i na podstawie nowych oskarżeń przedłużył Ugulawie areszt.
Zarzuty wobec Ugulawy i jego ekipy nie są dziełem wyłącznie obecnej prokuratury. Transparency International (TI) regularnie pisało o wątpliwościach odnośnie szeregu projektów stołecznego ratusza. Urzędnicy mimo deklaracji i obietnic samego Ugulawy nie udostępniali informacji na temat poszczególnych umów dotyczących realizacji zamówień, usług czy umów sprzedaży nieruchomości należących do miasta, które w sposób niejasny i często po podejrzanie niskich cenach trafiały w ręce prywatne. Tego typu wątpliwości dotyczyły nie tylko Tbilisi. TI pisało np. o 8 tys. m2 ziemi w rejonie górskim Kazbegi, które za symboliczną cenę trafiły do firmy Geoland. Połowa udziałów Geoland należy do brata Ugulawy.

Jeszcze przed zwycięstwem Gruzińskiego Marzenia w wyborach parlamentarnych w 2012 roku, mówiło się, że Ugulawa będzie kandydatem na kolejnego prezydenta. Saakaszwili i jego partia zawczasu zmienili konstytucję i system prezydencki na parlamentarno-gabinetowy. Tym samym Saakaszwili w sposób jak najbardziej legalny zostając premierem zostałby przy władzy. Patrząc na różne akcje Ugulawy jak udział w telewizyjnym show, w którym wraz z prezesami banków przyznawał pożyczki na działalność albo jak wczuwał się w zwykłych mieszkańców Tbilisi i np. obsługiwał stację benzynową, można przypuszczać, że o gruzińskim Białym Domu też sam myślał.
Kiedy jednak zbliżały się wybory prezydenckie w 2013 roku, Ugulawa był już po pierwszych zarzutach i jak sam twierdził, partia nie rozważała jego kandydatury.

W opublikowanym w sierpniu zeszłego roku sondażach NDI pozytywnie o Ugulawie wypowiadało się 21 proc., negatywnie - 53 proc. Dla porównania wynik Saakaszwilego to 22 proc. na tak, a 49 proc. na nie. W tym samym badaniu królował wspomniany niżej Alasania. 60 proc. badanych oceniło go pozytywnie, a tylko 13 proc. negatywnie.

Ugulawa w czasie swojej kariery politycznej co jakiś czas (trudno powiedzieć czy często) zmieniał w sposób widoczny swoją wagę, tyjąc i chudnąc na zmianę. Jego niskowęglowodanowa dieta była nawet popularna w Tbilisi jako dieta Ugulawy. W jednym z wywiadów powiedział, że jego ulubioną aktorką jest Audrey Hepburn. Tym na sekundę wzbudził moją sympatię.




--------------------------------------------


IRAKLI ALASANIA

Jedna z najbardziej rozpoznawalnych na arenie międzynarodowej postaci gruzińskiej polityki. Karierę w administracji publicznej rozpoczął jeszcze za czasów Szewardnadze, w 1994 roku w ministerstwie bezpieczeństwa państwowego, potem trafił do MSZ. W latach 2002-2004 był wiceministrem bezpieczeństwa państwowego (resort to pozostałość po ZSRR, zlikwidowany).

Po rewolucji róż opowiedział się po stronie Saakaszwilego. Przez krótki okres czasu był bezpośrednio odpowiedzialny za ogólnie mówiąc kwestię Abchazji jako doradca prezydenta. Jeszcze w maju 2008 roku prowadził tajne rozmowy z Suchumi. Chodziło o możliwość powrotu Gruzinów wypędzonych z Abchazji po wojnie domowej w latach 90. Alasania jest synem gruzińskiego generała, który zginął w 1993 roku w czasie próby obrony stolicy Abchazji. Kiedy Saakaszwili zrezygnował z podjętych w 2005 roku prób przyciągnięcia zbuntowanych prowincji (dużo by pisać), mianował w 2006 roku Alasanię przedstawicielem Gruzji przy ONZ. Alasania miał wtedy 33 lata.

Po przegranej wojnie z Rosją w 2008 roku polityk zmienił front i stał się jednym z czołowych krytyków Saakaszwilego. Kiedy w 2009 roku kilkadziesiąt tysięcy osób (szacunki od 25 tys. w górę) wyszły na ulice Tbilisi żądając dymisji prezydenta, Alasania był z nimi. Zarzucał głowie państwa autorytarną kontrolę mediów i wymiaru sprawiedliwości. Saakaszwili kazał policji brutalnie rozpędzić demonstrujących.

Alasania powrócił do gry razem z Gruzińskim Marzeniem w 2012 roku. Jako szef resortu obrony miał wprowadzić Gruzję do NATO (retoryka Tbilisi), ale został niespodziewanie zdymisjonowany w listopadzie 2014 roku przez premiera Iraklego Garibaszwilego. Jego partia Nasza Gruzja-Wolni Demokraci opuściła tym samym koalicję Gruzińskie Marzenie.
Alasania stracił tekę za otwarte krytykowanie premiera. Kiedy pod zarzutem korupcji zatrzymano czterech urzędników jego resortu zatrudnionych w departamentach odpowiedzialnych za zakupy i informatyzację. W wyniku ponoć fikcyjnego przetargu na położenie światłowodów z kasy ministerstwa miało zniknąć 4 mln lari (ok. 8 mln zł). Przetarg miał charakter tajny i niewiele o nim wiadomo. Minister Alasania udzielił jednak całkowitego poparcia podwładnym, a działania prokuratury nazwał zamachem na prozachodni kurs jego resortu. Dziś o tej sprawie media gruzińskie milczą.

Wolni Demokraci to obecnie opozycja. Partia nie chce się jednak współpracować z również opozycyjną partią Saakaszwilego Zjednoczonym Ruchem Narodowym (ZRN). Komentując próby odwołania premiera przez ZRN w marcu tego roku, Alasania stwierdził, że Gruzja nie potrzebuje ani Bidziny Iwaniszwilego, ani Saakaszwilego.
Alasania nie kryje swoich ambicji, w 2013 roku przebąkiwał, że chciałby być kandytatem Gruzińskiego Marzenia na fotel prezydenta. Ostatecznie Iwaniszwili wybił mu to z głowy.

Według badania International Republican Institute przeprowadzonego w lutym 2015 roku, pierwszy raz po wyjściu Wolnych Demokratów z koalicji rządzącej, 57 proc. społeczeństwa ocenia pozytywnie Alasanię. Lepiej wśród polityków wypadli tylko minister zdrowia oraz prezydent Giorgi Margwelaszwili, obaj z 62 proc. Wśród opozycji 57 proc. to i tak jest najlepszy wynik. Lidera Zjednoczonego Ruchu Narodowego (partia Saakaszwilego) Dawida Bakradze pozytywnie ocenia 47 proc.



CDN.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz